KARIN HALVORSEN ’97 nie ma problemu z przypomnieniem sobie debaty po kolacji, której była świadkiem jako licencjat na wykopaliskach w Morgantina na Sycylii, współfinansowanych przez Wesleyan i University of Virginia. Archeolodzy przy stole kłócili się namiętnie o tzw. kulki Elgina. Czy Brytyjczycy powinni zwrócić te rzeźby z Partenonu Grecji, skoro Grecy mają dla nich nowe muzeum? A może należą do Brytyjczyków, skoro Lord Elgin uratował ich przed zniszczeniem, gdy w 1803 r. wywieźli do ojczyzny, z dala od zaniedbanych Turków?
marmury Elgina są chyba najbardziej znanym przykładem problemu, który stał się centralny dla archeologii: kto jest właścicielem przeszłości? Ten kontrowersyjny temat postawił uczonych przeciwko kolekcjonerom, zadał drażliwe pytania o rozległy, lukratywny rynek kradzionych artefaktów i na nowo zdefiniował pojęcia dóbr kultury.
Archeologia przeszła morską zmianę od czasów, gdy kolekcjonerzy nabywali przedmioty starożytności swobodnie i za naukową aprobatą. Archeolodzy zbudowali kiedyś „wolne od winy zbiory antyków” w celach dydaktycznych ” – pisze antropolog Uniwersytetu Indiany Karen Vitelli w biuletynie Getty Conservation Institute. „Bogaci, dobrze wykształceni i zaangażowani z pasją kolekcjonerzy często służyli archeologom jako patroni, zapewniając dostęp do swoich prywatnych zbiorów oraz finansowanie prac terenowych i podróży. Życie było dobre.”
muzea Uniwersyteckie były również beneficjentami, a spuścizną tej epoki jest własna kolekcja artefaktów Wesleyan, kuratorowana przez Julianę Shortell ’98, która mówi, że zaczęło się jako „Muzeum Historii Naturalnej, które każdy mały college miał pod koniec 1880 roku”. rosło, gdy ci absolwenci i wykładowcy, którzy podróżowali do Europy, powrócili z jakimś reliktem— kawałkiem chodnika z drogi Appian, cegłą z Wielkiego Muru Chińskiego, małym „drobiazgiem” starożytności, który dosłownie zabrali podczas podróży, co było dla nich bardzo ważne.oddadzą na studia.
wygodna zmowa między kolekcjonerami i uczonymi zakończyła się w 1970 roku Konwencją UNESCO w sprawie środków zakazujących i zapobiegających nielegalnemu importowi i przenoszeniu własności dóbr kultury. Konwencja ta na nowo zdefiniowała zbiory archeologiczne i inne jako „dziedzictwo kulturowe”, którego ” prawdziwą wartość można docenić tylko w odniesieniu do najpełniejszych informacji dotyczących jego pochodzenia, historii i tradycyjnego otoczenia.”Konwencja potępiła handlarzy i kolekcjonerów jako odpowiedzialnych za tworzenie popytu rynkowego, który prowokuje „grabież” stanowisk archeologicznych.
od tego czasu Archeologia stała się mniej zainteresowana poszczególnymi obiektami, a bardziej skupiona na tym, jak ludzie w przeszłości organizowali swoje życie i kulturę, mówi profesor klasyki Carla Antonaccio. Jednak kolekcjonerzy nadal płacą duże sumy za rarytasy, a kradzież jest ogromnym problemem. Właśnie tego lata hiszpańska policja schwytała gang 100 rabusiów z 200 tysiącami przedmiotów datowanych na okres od 3000 lat p. n. e. do 7-wiecznej Hiszpanii. Wartość ich łupów była nieobliczalna. We wrześniu szwajcarska policja przechwyciła warte 35 milionów dolarów artefakty przemycone z Włoch do magazynów w Genewie.
jedno z badań opublikowanych w American Journal of Archaeology zbadało szereg katalogów ze znaczących kolekcji antyków klasycznych i stwierdziło, że prawie 75 procent z 1300 obiektów w tych zbiorach nie ma udokumentowanego pochodzenia. Prawdopodobnie zostały one splądrowane i zakupione po konwencji UNESCO.
Antonaccio zauważa, że grabież wzrosła dramatycznie od lat 70. i 80., wraz z popularnością wykrywacza metali. To urządzenie zmieniło zakres i charakter tradycyjnej działalności złodziei grobów i nielegalnych kopaczy na jej własnym terenie, którzy od pokoleń pracowali potajemnie (stąd określenia tombaroli lub clandestini na ich określenie) na stanowiskach archeologicznych takich jak jej. Władze sycylijskie zwróciły się do Amerykanów o współpracę w badaniu miejsca, w którym znajdował się jeden ze starożytnych domów, który został wykopany, a następnie ponownie pogrzebany przez tajniaków, a według lokalnych źródeł wytworzył wielki skarb.
tajniacy zrobili robotę hakerską: Archeolodzy znaleźli w wypełnieniu” Relikty”, takie jak zużyte baterie, kapsle do butelek i XX-wieczne monety. Kiedy archeolodzy osiągnęli poziom starożytnego piętra, odkryli, że wszystkie piętra zostały usunięte.
najprawdopodobniej, jak mówi Antonaccio, clandestini użył wykrywacza metalu, aby zlokalizować miejsce, w którym wykryto metal, a następnie spychał to miejsce, dopóki nie znaleźli tego, czego szukali. Rzeczywiście, mieszkańcy pamiętają tam ciężki sprzęt, chociaż w tym małym miasteczku, gdzie wiele jest spokrewnionych, a po upływie czasu trudno było odkryć sprawców, mówi z ironicznym grymasem.
grabież oburza ją na kilku poziomach. Jest to nie tylko bezpośredni afront dla jej pracy na tym miejscu, która jest uzależniona od kontrolowanej procedury archeologicznej w celu ustalenia wiedzy o kulturze, ale także pozbawia lokalną społeczność (i gospodarkę) należnych im skarbów, które mają być wystawione we własnym Muzeum.
to właśnie to poczucie sprawiedliwości skłoniło zespół Morgantiny do podjęcia międzynarodowej misji odzyskania i udokumentowania kontekstu skradzionych przedmiotów, ustalenia prawnego roszczenia do kraju pochodzenia oraz współpracy z dwoma rządami (gospodarzem i pomysłodawcą) w negocjowaniu jego zwrotu. Emocje mogą być wysokie po obu stronach. Duże sumy pieniędzy są zaangażowane w te przejęcia, a duma kraju (lub kolekcjonera lub muzeum) jest zagrożona.
trzy sporne roszczenia, antyki, które zostały splądrowane, ale sprzedane kolekcjonerom lub muzeom, ilustrują walkę. Wszyscy trzej pozostają w Stanach Zjednoczonych. Pierwszy to figura wielkości większej niż człowiek, która zadebiutowała w Getty Museum w Malibu i najprawdopodobniej pochodzi z nielegalnego wykopaliska w Afryce Północnej. Antyki, które są duże-i nienaruszone – są rzadkie. Pojawienie się nowego na scenie, pozornie znikąd, budzi brwi – i podejrzenia-w świecie sztuki.
„zmowa, która musiała mieć miejsce, aby sprowadzić ten posąg do tego kraju, jest niesamowita” – mówi Antonaccio. „To ogromny obiekt do poruszania się; wiele osób musiało o tym wiedzieć.”
pozostałe dwa były prawie na pewno z Morgantiny. Jeden z tych obiektów, zestaw marmurowych rzeźb, na krótko pojawił się w Getty Museum w przesyłce, a następnie zniknął tylko po to, aby ponownie znaleźć się w prywatnej kolekcji w Nowym Jorku. Lokalni informatorzy poinformowali o okolicznościach, w jakich obiekty te zostały zrabowane z Sanktuarium w Morgantina, a władze sycylijskie pracowały nad udokumentowaniem kontekstu przy dalszych wykopaliskach; aktywnie kontynuuje się ich powrót na Sycylię.
uważają, że drugi przedmiot (15-częściowy zestaw młotkowanych srebrnych i pozłacanych mis, filiżanek i przedmiotów rytualnych) został wyrwany z podłogi domu Morgantina. Teraz w posiadaniu Metropolitan Museum of Art, Zestaw kosztował kuratorów $2.7 milionów, które zapłacili Libańskiemu biznesmenowi w Szwajcarii, według Philadelphia Inquirer. Jednak Data, projekt i forma wielu obiektów są zgodne z przypisaniem Morgantiny.
co więcej, archeolodzy z Morgantiny mogą zaoferować historyczne Wyjaśnienie położenia srebra pod podłogą: to tam ludzie w starożytności chowali swoje kosztowności, gdy docierały do nich wieści o marudujących armiach. Mieszkańcy uciekali, mając nadzieję, że wrócą później do swoich domów z bezpiecznie ukrytymi skarbami. W rzeczywistości ta część Morgantiny została zniszczona w 211 p. n. e.przez Rzymian w ii wojnie punickiej. Nikt nie odzyskał tego srebra, dopóki szabrownicy go nie znaleźli. cudownie nienaruszona kolekcja.
„sprowadza się to do tego, że ludzie wiedzą, że mogą sprzedawać te rzeczy; to zwykły impuls do tajnej operacji” – zauważa Antonaccio. To wybór oparty na zwykłej chciwości nad możliwością poszerzenia naszej wiedzy o antykach.
„twierdzę, że to, co robię jako archeolog, nie przeszkadza komuś cieszyć się artefaktem jako nieskrępowanym obiektem sztuki—ale zdobycie go jako skradzionych przedmiotów uniemożliwia mi zrozumienie ich i kultury, z której pochodzą.”
gdzie znajdują się przedmioty, ich konkretna lokalizacja i dokładny czas są kluczowe dla jej badań. Szczególnym obszarem zainteresowań Antonaccio jest śledzenie relacji między podbijającymi ludźmi a skolonizowanymi, oświetlonymi przez pozostawione przez nich przedmioty. Morgantina, poddana okresowym migracjom i najazdom pobliskich cywilizacji, jest dla niej pełna przedmiotów, które pokazują stopniowe dawanie i branie między rodzimą kulturą a zdobywcami oraz ostateczne mieszanie kultur w celu utworzenia nowego społeczeństwa-proces, który trwa setki lat. Sztuka i przedmioty codziennego użytku zdradzają zmieniające się ideały piękna, a także zwyczaje przyjęte i odrzucone. To będzie temat jej nadchodzącej książki.
„ludzie widzą sycylijskie greckie świątynie”, wyjaśnia, „i mogą pomyśleć:” Ci Sycylijczycy zrobili złe greckie świątynie—wszystkie proporcje są złe.”Ale tak nie jest: Sycylijczycy tworzyli Wielkie sycylijskie świątynie; tworzyli świątynie w stylu greckim, ale według własnych standardów piękna.”
zrozumieć kulturę-to również przyciągnęło do tej dyscypliny profesora Antropologii Douglasa Charlesa. Jego specjalnością jest prehistoryczny rdzenny Amerykanin, ” począwszy od 4,000 BCE do około 1,000 A. D. To okres, w którym stają się naprawdę dobrymi myśliwymi i zbieraczami i zaczynają rozwijać rolnictwo, aż do stania się ogrodnikami, kiedy zaczęli uprawiać kukurydzę.”W przeciwieństwie do klasycznych archeologów, nie ma on języka pisanego, który mógłby oferować interpretacje, literaturę lub mity kultury; nie ma metalowych przedmiotów do zbadania; nawet kosze, które wyplatali, nie przetrwały z plemion, które żyły i prosperowały w pobliżu obszarów zalewowych rzek. Zaczął w tej dziedzinie studiować zwyczaje grzebalne tych starożytnych ludów.
jednak w jego pracy pojawiły się również kwestie własności, a jego dziedzina zmieniła się radykalnie wraz z uchwaleniem w 1990 roku ustawy o ochronie grobów i repatriacji rdzennych Amerykanów. Ten akt, NAGPRA, „sprawił, że to, do czego zostałem przeszkolony jako absolwent, było w zasadzie nielegalne”, mówi. Tutaj wygląda na to, że archeolog był postrzegany jako Szabrownik, przynajmniej przez niektórych rdzennych Amerykanów.
„istnieją realne różnice między antykami-grabież w przypadkach takich jak marmury Elgina i (potencjalnie wyzyskująca) Archeologia Dziedzictwa rdzennej ludności w miejscach takich jak Ameryka Północna i Australia”, mówi. „Strony rdzennych Amerykanów są również plądrowane przez kolekcjonerów, ale NAGPRA nie to miała poprawić. Ustawa miała na celu zawłaszczenie przeszłości Indian przez archeologów w imię ” badań.”Chodzi o to, kto ma prawo do „posiadania” przeszłości zarówno dla marmurów Elgina, jak i świętych przedmiotów i szkieletów rdzennych Amerykanów, ale rywale są bardzo różni w każdym przypadku.”
aby dać wgląd w tę perspektywę, przytacza początek tajemnicy Tony ’ ego Hillermana: kurator Smithsonian otrzymuje paczkę od indiańskiego aktywisty. W środku znajdują się szkielety-jak głosi notka jej dziadków-stawiające pytanie: Jak to jest mieć szczątki swoich przodków na wystawie?
Karol przypomina kolejny pomnik niewrażliwości kulturowej: Kiedy w 1927 roku bracia Dickson znaleźli na swojej posiadłości w Illinois Kopiec pochówku rdzennych Amerykanów, zbudowali nad nim muzeum i pobrali od ludzi opłatę za przyjazd i obejrzenie go. Został zaadaptowany jako park stanowy, a reflektory zostały zainstalowane w celu dalszego oświetlania określonych zwyczajów.
obraz podobny pokaz na cmentarzu Foss Hill.
„Nie możesz tego zrobić europejskim grobom, prawda? Możecie zacząć rozumieć, dlaczego niektórzy Rdzenni Amerykanie postrzegają archeologię jako zinstytucjonalizowany, usankcjonowany przez rząd rasizm. Aż do NAGPRY, Stany Zjednoczone miały jedne z najgorszych praw antyków na świecie-ponieważ to nie była nasza historia, którą wykopywaliśmy. Podczas gdy konflikt Elgina – i Praca Carli nad zwrotem artefaktów Morgantiny-toczą się między dwoma suwerennymi narodami, NAGPRA opowiada się za rasizmem.”
przyznaje, że początkowo uznał ograniczenia prawne za frustrujące w ograniczaniu jego poszukiwań zwyczajów pogrzebowych. Teraz, dekadę później, Charles docenia szerszy zakres jego badań od tego czasu.
„początkowo interesowała mnie Biologia—szkielety na cmentarzu—ale im bardziej się w nią zagłębiałem, tym bardziej interesowały mnie praktyki grzebalne, ponieważ odzwierciedlają one wierzenia kulturowe i organizacje społeczne, które trudno zdobyć archeologicznie w prehistorycznych warunkach.”
wykluczony z tych miejsc, zwrócił się do miejsc ceremonialnych—dużych, wielokulturowych miejsc spotkań („coś w rodzaju jarmarku wiejskiego”, wyjaśnia) i rzeczywistych miejsc życia, które były małymi wioskami liczącymi około 20 osób.
” na początku mojej kariery wykonałem wiele miejsc pochówku, więc moje badania dokonały logicznego postępu w trzech głównych typach miejsc. Na tej podstawie przyglądamy się temu, co leży u podstaw organizacji społecznej, jak relacje ekonomiczne, podział pracy—a to prowadzi nas z powrotem do tego, co jedli, jakich narzędzi używali, próbując zrekonstruować takie rzeczy, jak związki płci, wzorce małżeńskie.”
oprócz zapobiegania zbezczeszczaniu cmentarzy, prawo wymagało od wszystkich instytucji, które otrzymują fundusze federalne, aby inwentaryzowały i zgłaszały” wszystkie materiały pochówkowe, wszystkie materiały szkieletowe, wszystkie dobra grobowe i wszelkie inne przedmioty ceremonialne ” służbie parków narodowych i wszelkim potencjalnie spokrewnionym plemionom. Same plemiona miały decydować o rozmieszczeniu przedmiotów: repatriacji do plemienia lub zatrzymaniu przez instytucję, która je przechowuje.
prawo stawia jednak archeologom dwa pytania-mówi Karol. „Pierwszy: Co robisz z rzeczami, które teraz wydobywasz z ziemi?”
wszystkie stany mają ścisłe protokoły dotyczące szczątków ludzkich: „jeśli natkniemy się na jakąś-może to być pojedyncza kość – natychmiast zatrzymujemy się i zgłaszamy to stanowemu konserwatorowi zabytków i koronerowi hrabstwa.”Jeśli agencje te zdecydują, że kość jest rdzenną Amerykanką, lokalne plemiona dyktują swoje preferencje. Jeśli nie ma lokalnego plemienia, archeolodzy konsultują się z plemionami, które żyły w regionie w przeszłości, z pobliskim plemieniem, z potomkami pobliskiego plemienia, a na końcu linii.
to powoduje drugą trudność: „w miarę cofania się w czasie prawa własności stają się coraz bardziej niewyraźne, więc bardzo niewiele z tego starszego materiału zostało odzyskane. Nikt nie wie, co z tym zrobić ” – mówi Charles.
„Kennewick Man” uosabia ten dylemat. Nazwany dla pobliskiego miasta w Waszyngtonie, gdzie znaleziono 8000-letnie szczątki ludzkie, szkielet stał się centrum ciągłej walki sądowej o własność i wyzwaniem dla obecnych praw.
„archeolodzy chcą zbadać szczątki i utrzymują, że NAGPRA nie ma zastosowania, ponieważ szczątki są tak stare” – wyjaśnia Charles. „Rdzenni Amerykanie twierdzą, że ustawa ma zastosowanie-chociaż żadne plemię nie może prześledzić swojej historii na tyle daleko, aby ustalić roszczenie przodków.”Niedawne orzeczenie sądu pozwoliło naukowcom zbadać szkielet.
Charles zauważa również, że zwiększone zaangażowanie rdzennych mieszkańców Ameryki dało archeologowi lepszy wgląd w ich dziedzictwo kulturowe. Na przykład relacje Wesleyana z dwoma uznanymi plemionami Connecticut, Pequotami i Moheganami, są dość serdeczne, a Charles mówi wysoko o Muzeum Pequot.
dla kuratorki Juliany Shortell kwestia własności kolekcji artefaktów Indian Wesleyan sprowadza się do użyteczności dla studentów. „To, czy niektóre z tych artefaktów powinny być wykorzystywane w nauczaniu, wciąż wisi w powietrzu”, mówi. „W tym momencie tylko zgłaszamy rzeczy, ale jeśli istnieje powód, dla którego któryś z przedmiotów w naszej kolekcji nie może być użyty do nauczania, chcielibyśmy dać je plemieniu. Jako instytucja edukacyjna, mamy tendencję do patrzenia na rzeczy inaczej. Nie martwimy się, czy kolekcja jest idealna do ekspozycji. Dla nas jest to narzędzie edukacyjne, a nie holding pieniężny.”
opanowanie starożytnego HISOTRY
każdy członek wydziału Archeologii Wesleyan ma miejsce badawcze—niezwykłe jak na stosunkowo niewielką uczelnię skupioną na studiach licencjackich, mówi Carla Antonaccio. Stały strumień studentów podróżuje do tych miejsc w lecie do intensywnej pracy.
Antonaccio i profesor Klasyczny Chris Parslow mają Klasyczne miejsca: jej w Morgantina na Sycylii; i jego w Pompejach we Włoszech. Profesor historii sztuki Clark Maines pracuje w średniowiecznym miejscu w Soissons we Francji; Phil Wagoner, profesor historii sztuki i członek wydziału archeologii, pracuje w Indiach. Strona Douga Charlesa w Kampsville, Ill., oferuje studentom możliwość wykopalisk na przedhistorycznych wykopaliskach rdzennych Amerykanów.
chociaż ich strony są bardzo różne, wszyscy członkowie wydziału mają podobną perspektywę naukową—bardziej, mówi Charles, niż można by się spodziewać w programie obejmującym archeologię klasyczną, średniowieczną i prehistoryczną. Archeolodzy klasyczni, jak tłumaczy, najczęściej skupiają się na historii sztuki, a prehistorianie to ci, którzy skłaniają się ku antropologicznemu podejściu, zadając socjologiczne pytania dotyczące kultury antycznej. Jednak w Wesleyan wszyscy spotykają się gdzieś pośrodku.
program przyciąga zarówno kierunki, jak i nie-Kierunki.
dla kierunków, Wydział oferuje unikalne szkolenia, które absolwenci będą robić na większych uczelniach. Na przykład w Morgantinie Antonaccio uczy swoich uczniów, jak kopać, katalogować, jak zrekonstruować kawałek ceramiki jak trójwymiarową układankę. „Pracowałem z ceramiką, dokonywałem pomiarów i katalogowałem”, wspomina Karin Halvorsen z 1997 roku, obecnie studentka archeologii na Uniwersytecie Michigan.
dla nonmajorów Karol mówi: Chcesz, żeby zrozumieli, dlaczego tak naprawdę nie jest w porządku chodzić i zbierać groty strzał na własną rękę; jakie są konsekwencje niszczenia stanowisk archeologicznych; i kwestie Dziedzictwa, kto jest właścicielem przeszłości. Chcesz rozwijać uznanie przeszłości, chcesz odwiedzić wioskę Sturbridge, Muzeum Pequot lub inne historyczne miejsca.”
Nik Apostolides ’95, obecnie analityk ds. budżetu w Departamencie Sprawiedliwości w Waszyngtonie, zastanawiał się nad swoim doświadczeniem z archeologią. Dwa lata po ukończeniu szkoły, Antonaccio poprosił go, aby został sekretarzem w Morgantina na lato. Wspomina z podziwem trzymając dużego greckiego kratera, aby go sfotografować. „Uczucie tego wykwintnego czarnego połysku … nie ma nic takiego. Współczesna nauka wciąż nie była w stanie powielić tej glazury” – mówi. „I tam byłem, trzymając to niesamowite dzieło sztuki, które ma 2500 lat.”
przypomina sobie również niektóre nieszkliwione części-przeglądając masę odłamków ceramiki wraz z innymi archeologami w poszukiwaniu pewnych kawałków „o wielkości naszych kciuków”, mając nadzieję, że się pojawią i udowodnią czyjąś teorię na temat części odkrytego obiektu. „Tak naprawdę nie znaleźliśmy poszukiwanych dzieł”, mówi, ” ale tak działa archeolog: patrzysz i patrzysz, aby przetestować hipotezę. To nie jest efektowne.”Ta metoda naukowa, którą praktykował na miejscu, jego zdaniem, jest tym, co wnosi do swojej obecnej kariery. „Archeologia to poszukiwanie prawdy o ludziach, którzy żyli wtedy, w określonym kształcie czasu. Testowanie wiary poprzez znajdowanie dowodów potwierdzających jest ważne w każdej dziedzinie, do której dążymy.”
Pobierz PDF całego artykułu tutaj