wśród artystów jest mały brudny sekret. Można to tak podsumować: tworzymy sztukę. Nasza sztuka się nie sprzedaje. Wkładamy sztukę do szafy.
wkrótce nasze szafy są wypełnione, więc zwracamy się do pojemników. Te zapełniają się szybko, więc uciekamy się do zakątków naszych studiów. Jeśli nasze pracownie nie są wystarczająco duże, przenosimy nasze obrazy i przedmioty do naszych domów, gdzie szybko zajmują każdą powierzchnię, zarówno poziomą, jak i pionową. Wkrótce zostaniemy pochowani.
poznajemy pomysłowe sposoby radzenia sobie z przeciążeniem sztuką. Zaczynamy pracować mniej. Przechodzimy z płótna na papier. Od rzeźby do malarstwa, od malarstwa do rysunku, od rysunku do fotografii.
inni, tacy jak ja, dochodzą do punktu kryzysowego. Jestem dość płodnym malarzem z pudełkami obrazów zaklinowanymi wszędzie, gdzie można spojrzeć, ale muszę zdecydować, co zrobić z moją sztuką, zanim ekipa „zbieraczy” zapuka do drzwi mojego studia.
Czy powinienem poddać recyklingowi wszystkie moje starsze prace malując stare płótna? Zniszczyć wszystkie moje stare płótna? Oddać? (I hej, poczekaj chwilę, Jak mogę sprzedawać obrazy i rozdawać je w tym samym czasie?) Potem zmagam się z jeszcze większymi pytaniami egzystencjalnymi. Czy powinienem w ogóle produkować nowe prace, biorąc pod uwagę stan naszej planety? W jakiś sposób wydaje się nieodpowiedzialne dodawanie kolejnych rzeczy, bez względu na to, jak piękne, do świata, w którym gigantyczne plamy śmieci dryfują bez celu wokół naszych oceanów. Jestem dumny z wielu rzeczy, jeśli chodzi o mój ślad węglowy. Nie jem mięsa. Nie mam samochodu. Ale oto jestem, gdy mój rozmiar butów z włókna węglowego rośnie za każdym razem, gdy zamawiam więcej materiałów artystycznych od Dicka Blicka.
nie jem mięsa. Nie mam samochodu. Ale oto jestem, gdy mój rozmiar butów z włókna węglowego rośnie za każdym razem, gdy zamawiam więcej materiałów artystycznych od Dicka Blicka.
artysta z Bostonu John Vinton skonfrontował się z tym problemem i znalazł rozwiązanie. Po pierwsze, trzeba powiedzieć, że Vinton jest jednym ze szczęśliwców. Maluje od 15 do 20 płócien rocznie i sprzedaje, szacuje, około 80 procent z nich. Ale, jak wszyscy artyści wiedzą, jest jedno duże zastrzeżenie.
„to bardzo niespójne” – przyznaje. „I to tworzy problem z niektórymi kawałkami. Moim preferowanym rozwiązaniem jest zrobić miejsce zdejmując płótna z noszy i zwijając je. Ale na niektórych moich pracach, gdzie farba jest naprawdę zbudowana, jestem trochę zaniepokojony tym, ponieważ farba może pęknąć.”
oznacza to, że podobnie jak reszta z nas, Vinton utknął z artystyczną zabudową. Chociaż uwielbia pracować na dużych płótnach, które mogą rozciągać się na 5 lub 6 stóp (a pracowałby jeszcze większy, gdyby miał na to miejsce), pozwolił, aby jego artystyczna ekspresja przeniosła się na zimne, twarde praktyczne aspekty.
„lubię pracować na dużą skalę, ale w pewnym sensie bardziej angażuję się w pracę na mniejszą skalę, ponieważ są łatwiejsze do przechowywania” – mówi Vinton. „Można zrobić całą masę małych, a jeśli nie sprzedają, to nie jest to taka wielka sprawa.”
w tym miesiącu przeniósł się do mniejszego studia w tym samym budynku, więc problem może stać się bardziej dotkliwy.
artysta Fernando DeOliveira, który również pracuje w Bostonie, maluje od 35 do 50 płócien rocznie. Mówi, że przez większość czasu czuje, że nie ma wystarczającej ilości zapasów, aby umożliwić mu udział we wszystkich koncertach we wszystkich miejscach, które chciałby. Mimo to, od czasu do czasu, on też musi zmagać się z nadmiarem zapasów. Kiedy tak się dzieje, mówi: „zwalniam moją produkcję. Maluję mniej.”
kiedy kończy mu się miejsce, tak jak Vinton usuwa płótna z krat na noszach i zwija je do przechowywania pod łóżkiem swojej gościnnej sypialni w swoim mieszkaniu w południowym Bostonie.
zwraca też uwagę na bardziej agresywny marketing. Napomina mnie, że to z pewnością mój problem.
„możesz być artystą komercyjnym tylko wtedy, gdy potrafisz zarządzać swoim czasem” – upomina mnie. „Musisz mieć czas, aby promować swoją pracę, rozmawiać z klientami, galeriami itp. i mieć czas na malowanie. Jeśli malujesz w galerii i masz stertę prac, których nie sprzedajesz, i pytasz dlaczego, to dlatego, że nie poświęciłeś wystarczająco dużo czasu na promowanie swojej pracy.”
mój problem z pewnością nie jest wyjątkowy w świecie sztuki, chociaż mogę być jedynym, który mówi o tym tak otwarcie. Zarządzanie zapasami to problem, który zawsze nękał artystów, w tym płodną artystkę Fay Chandler, która zmarła w 2015 roku w wieku 92 lat. Chandler miał długą i bogatą karierę malarską, malując kapryśne, kolorowe obrazy o eterycznej, ilustracyjnej jakości. W 2012 roku była twórczynią oficjalnego „First Night Button”. Rozmawiałem z nią kilka lat przed jej śmiercią o jej pomysłowym rozwiązaniu wielkiego problemu artystki.
„Galerie mówią, że jestem za stary. Kiedy zobaczyli moją pracę, powiedzieli, że to stary kapelusz.”
Chandler podjął śmiałą decyzję. Oddałaby wszystko. Stała się założycielką Art Connection, która od 1995 roku umieściła ponad 7660 oryginalnych dzieł sztuki 464 artystów w ponad 400 głodnych sztuki organizacjach charytatywnych i non-profit, od Rosie ’ s Place przez New England Shelter for Homeless Veterans do Codman Square Health Center. Połączenie sztuki stanowiło błyskotliwe i eleganckie rozwiązanie problemu Sztuki Chandler, jednocześnie umacniając jej pozycję w środowisku artystycznym. Nie trzeba dodawać, że po rozmowie z Chandlerem, sam dołączyłem do organizacji.
ale moje umieszczenie obrazów z Art Connection (umieściłem około pół tuzina dużych obrazów przez organizację) nadal nie może nadążyć za moją produkcją. Oznacza to, że ja, podobnie jak DeOliveira, dokonałem świadomego wyboru w ciągu ostatnich kilku lat, aby zwolnić i malować bardziej uważnie. Niektórzy sugerują, że idę na cyfryzację, co eliminuje moje obawy o wykorzystanie zasobów ziemi, a jednocześnie uwalnia moją przestrzeń w szafie. Ale jako pisarz, który spędza połowę mojego życia z oczami ustawionymi na ekranie komputera, odmawiam.
„to mi po prostu nie działa”, zgadza się Vinton. „To bezpośredniość farby, którą bardzo lubię. Farba jest prawie tak samo ważna, jak to, co tworzy. Bez tego nie miałoby to sensu.”
moje odczucia dokładnie. A to oznacza, że jeśli nie będę lepszy w marketingu, będę musiał znosić wspólny artystyczny problem nadmiaru zapasów.
pamietam co mi deoliviera powiedziala.
„moje płótna mogą zajmować miejsce pod łóżkiem, ale pewnego dnia ktoś je znajdzie. I za każdym razem, gdy ktoś na nie spojrzy, będzie się uśmiechał.”
Fernando DeOliveira
„moje płótna mogą zajmować miejsce pod moim łóżkiem, ale pewnego dnia ktoś je znajdzie” – mówi. „I za każdym razem, gdy ktoś na nie spojrzy, będzie się uśmiechał. Powiedzą: „O mój Boże, to takie piękne.””
do tego czasu będę sprawdzał ceny magazynów.