misja? Znajdź słynne psychodeliczne grzybki na Florydzie. Szanse? Nie jest dobrze—to zła pora roku, a Ty zgubiłeś się w obcym kraju. Z październikowego wydania High Times z 1986 roku pochodzi inspirowany psychodelikami dziennik Jerome Creek o prześladowaniu magicznych grzybów w stanie słońca.
to był mglisty poranek, z krwistoczerwonym słońcem wschodzącym u wschodnich wybrzeży Florydy. Zmęczony, głodny i drogi zmęczony, byłem bliski końca dziesięć godzin jazdy z Chapel Hill w Karolinie Północnej (Hippie Hill, jak to jest znane mieszkańcom), do krainy magicznego grzyba.
gdy słońce wzeszło, słuchałem rozmowy w radiu między DJ-em o imieniu Big John i wysiedloną dziewczyną z Kalifornii. Większość lokalnych stacji radiowych grała muzykę country, ale te dwie dyskutowały o męskich striptizerkach i królowych porno. „To z pewnością interesująca zmiana tempa”, pomyślałem, uważnie przeglądając przejeżdżające pobocze w poszukiwaniu krowich placków.
to był Sierpień, czas intensywnego upału. Wiedziałem, że trochę się spóźniłem, by wykorzystać mokrą, wiosenną pogodę. Grzyby potrzebują wilgoci do owoców, więc liczyłem na popołudniowe burze.
uznałem, że moja karma jest dobra. Krótko po opuszczeniu Karoliny Północnej, spotkałem Jima i Kurta, dwóch lekko roztrzęsionych autostopowiczów w drodze na słoneczne plaże północno-wschodniej Florydy. Po załadowaniu ich paczek do mojego VW camper bus, nasza trójka cieszyła się nieformalną ceremonią, mam nadzieję, że wytrzyma próbę czasu: dzieliliśmy jointa między nieznajomymi. Georgia przyspieszyła, a Kurt i Jim opowiedzieli o swoich doświadczeniach z autostopem. Zaczęli w Syracuse w Nowym Jorku, a teraz stanęli w obliczu kulminacji trzydniowego, przydrożnego wypalenia: białych piaszczystych plaż, brązowych piękności i chłodnego, rozpryskującego się surfowania. Ale kiedy poruszaliśmy się po mostach Jacksonville, kierując się rozmytymi wspomnieniami Jima z poprzedniej wizyty, wykazałem niewielkie zainteresowanie plażą. Byłem u progu mojego pierwszego solowego shroom hunt i mój umysł był na grzybach.
Wiele osób jest zaskoczonych poznaniem wielu różnych odmian magicznych grzybów. Menser ’ s Field Guide wymienia 24, ale oczywiście nie wszystkie rosną na Florydzie. Z przeszłych doświadczeń, jednak, wiedziałem o co najmniej dwóch, które miały, i, jak William Hurt w innych stanach, na Boga, miałem zamiar znaleźć skurwieli.
Szukałem przede wszystkim Psilocybe Cubensis i grzybów z rodzaju Paneolus, z których oba są łajnem. Nie wszystkie grzyby Paneolus są magiczne. Te, które są, jednak, są łatwo identyfikowane przez ich niebieską plamę. Dwa sposoby, aby zdobyć punkty-podwoić przyjemność z magicznych zarodników!
jakoś dotarliśmy do 7-11 znanego Jimowi. Było późno i dziesięć godzin jazdy pobrało żniwo. Ponieważ miałem wczesne spotkanie z pastwiskiem krów, pożegnałem się i wjechałem do sądu przyczepy, aby się rozbić. Moje łóżko było z tyłu autobusu kempingowego VW, zaufanego, choć nieco złośliwego pojazdu, który trzy razy przejechał autostradę Alaski (raz wjeżdżając do wewnętrznego przejścia promem) i był tak daleko na południe, jak Kanał Panamski.
kiedy leżałam na plecach, poczułam pot spływający z piersi i po bokach, mocząc pode mną prześcieradła. Nie było zbyt wiele morskiej bryzy, tylko 85 stopni północnego powietrza i powolna mżawka deszczu przez 100% wilgotności. W ciągu kilku minut moje ciało zostało pokryte gładkim, spoconym filmem.
wstałem wcześnie i ruszyłem na zachód-w głąb lądu-w poszukiwaniu przyjemnego pastwiska. Siedem lat wcześniej zdobyłem punkty z przyjaciółmi, po prostu przemierzając wiejskie drogi i badając niepostrzeżone pastwiska dla krów. Nasza trójka zjadła Funt grzybków, zacieranie i gotowanie ich z wodą, tworząc papkowaty bulion, który, po napięciu i wymieszaniu z tangiem i kostkami lodu, stanowił doskonały substytut świeżego soku pomarańczowego. Mmmmm … dużo witaminy C i taaak dobre dla ciebie! Ledwo zdążyliśmy dostać się do Disney World. Biorąc pod uwagę nasze szaleńczo uśmiechnięte twarze, mieliśmy szczęście wejść. Halucynacje, które pamiętam z tamtej nocy były zarówno dźwiękowe,jak i wizualne … ryk wiatru, topniejące twarze w tłumie wokół mnie.
… ale to był kolejny czas i kolejna okazja. Przed południem zatrzymałem się i zbadałem trzy pola, znajdując w sumie trzy grzyby – każdy czysty biały Amanita, Anioł Śmierci.
ponieważ takie wyjątkowo trujące grzyby istnieją, nikt przy zdrowych zmysłach nie je grzybów, których nie mogą znaleźć w dobrym Przewodniku po grzybach z kolorowymi zdjęciami. Dwa z moich ulubionych są grzyby Ameryki Północnej przez Orsona Millera, i Encyklopedia grzybów przez Dickinson i Lucus. Menser zawiera również kolorowe zdjęcia.
na szczęście nie wszystkie grzyby są niebezpieczne. Jednym z moich ulubionych do zapiekanek jest Lactarius Deliciosus. Podczas gdy inne jego (mleczny sok) rodzaj może powodować ostre zaburzenia żołądkowo-jelitowe, Lactarius jest łatwo rozpoznawalny po kolorze czapki (pomarańczowym z zielonymi odcieniami), mlecznym lateksie (w Kolorze marchwi, barwienie na zielono) i kolorze siniaków (zielony). Wygląda okropnie, ale smakuje świetnie i ma delikatną konsystencję.
gdy szedłem w głąb lądu po wiejskich drogach, musiałem przyznać, że niestety brakowało mi szczęścia. Nie wiedziałem, czy jestem zbyt blisko piaszczystego, słonego morza, czy pora roku jest zła. Mając tylko ograniczone zrozumienie zwyczajów przyjaciela Cubensis, mogłem się tylko zastanawiać, dlaczego te wszystkie skądinąd piękne i trawiaste pastwiska nie trzymały dla mnie grzybków.
mimo że jest to długa droga do idealizmu lat 60., pozostaje pewna magia związana ze stosowaniem psychodelików. Grzyby zawsze zachęcały mnie do przekonania, że pomoc przychodzi tym, którzy chcą pomóc innym. Kto wie? Może po prostu ich szukanie sprawi, że ktoś znajdzie się w odpowiednim nastroju. Może dlatego zaprowadzili mnie do następnej pary autostopowiczów. Czy to był przypadek? ESP? Shroom lust? Czy to był czysty przypadek? Czasami się zastanawiam.
w każdym razie, po przejściu przez małe miasteczko położone wśród wysokich, zielonych drzew, spotkałem Marka i Kathy. Mark stał przy drodze, z długimi, brązowymi włosami zakrywającymi ciemne na słońcu czoło. Kathy odpoczywała w pobliżu rzędu cottonwoods. Kiedy się zatrzymałem, Mark podszedł do Vana; Kathy podskoczyła i podskoczyła obok niego.
– Dzięki, że się zatrzymałeś-powiedział Marek z przyjaznym uśmiechem. „Jak daleko idziesz?
po prostu zwiedzam, bez konkretnego celu-odpowiedziałam.
wpadli do autobusu i natychmiast zainteresowali się moją chłodnicą. Wkrótce dowiedziałem się dlaczego. Wcześniej tego dnia, kupili pieczeń pięć funtów i boczek w dobrej cenie. Jednak powrót do domu był wolniejszy niż oczekiwano. Prawie zdecydowali się oddać mięso, zanim się zepsuje. Pokryliśmy mięso świeżym lodem i zaczęliśmy w dół drogi.
kiedy dowiedziałem się, że moi jeźdźcy są z obszaru ogólnego, mój puls przyspieszył i wyciągnąłem przyjaznego jointa. Po tym, jak zostaliśmy pozytywnie zmodyfikowani, wspomniałem o prawdziwym celu mojej podróży. Zapytałem też, czy wiedzą o jakichś dobrych polach grzybowych.
zawsze fascynowało mnie nastawienie mieszkańców Florydy do grzybków. Ogólnie uważam, że dorastają razem z nimi jako wspólne doświadczenie. Zanim dotarli do liceum, wyszli zbierać ich torby. Mark opisał takie doświadczenia, odnosząc się do tego, jak gotowali wiadra grzybków do małego garnka niebieskawego, miodopodobnego likieru. Jeden zastrzyk tego nektaru to potężna dawka. Mark opisał gry pokerowe, w których te rzeczy były przekazywane jak whisky.
być może ze względu na ich łatwą dostępność (w połączeniu z oczywistym czynnikiem wypalenia) grzyby w końcu tracą swój urok dla nastolatków z Florydy. Postawa, z którą najczęściej spotykam się z Florida heads to: „Grzybki? Robiłem je, ale nie od dawna. To nic wielkiego.”Wielu mieszkańcom trudno uwierzyć, że ludzie w innych stanach faktycznie płacą za grzybki.
na szczęście pomysł znalezienia pola spodobał się Markowi i Kathy. Nie mieli nic zaplanowanego na weekend, a w rzeczywistości chcieli pojechać na kemping w pobliżu rzeki Suwannee przez jakiś czas. Powiedzieli mi o dobrym basenie, który moglibyśmy odwiedzić. Dla mnie brzmiało to dobrze, więc postanowiliśmy spędzić dzień na zwiedzaniu i sprawdzaniu możliwych pól shroom.
kontynuowaliśmy na zachód, podróżując po krętych wiejskich drogach. Wkrótce przejechaliśmy obok potwornych grzybków rosnących przy poboczu drogi. Nie można ich było pomylić, mimo że błysnęły z prędkością 50 mil na godzinę. Hamowałem, odwróciłem się i wyszliśmy zbadać sprawę. Niestety, okazało się, że to Amanitas-czysta biel i co najmniej 10 cali wzrostu. Mark i Kathy wiedzieli, że są trujące, co mnie ucieszyło.
Mark powiedział, że wiedział o polu w pobliskim lesie Federalnym. Kiedy przejeżdżaliśmy przez jego rodzinne miasto, Mark starannie wskazał lokalne zabytki. „Kiedyś w mieście było naprawdę dobre pole” „Właściciel pozwolił ludziom zbierać grzybki, ale ludzie zaczęli niszczyć jego ziemię. Dał wszystkim znać, że pole zostało zamknięte, strzelając ze strzelby w powietrze.”Według Marka jednak Wydarzenia te miały miejsce kilka lat temu i nikt już nie korzystał z pola, z wyjątkiem oczywiście właściciela. „Co to musi być sen, „pomyślałem,” posiadać taką działkę.”
wyjeżdżając z miasta przejechaliśmy obok pola i zauważyłem, że przy drewnianej szopie spokojnie pasą się krowy. Właściciel mieszkał w przyczepie położonej daleko od drogi. Ziemia nie była wystawiona, więc właściciel nie mógł nic zrobić, jeśli przyłapał nas na zbieraniu. Mógł jednak zadzwonić na policję, a oni z pewnością przeszukaliby furgonetkę w poszukiwaniu narkotyków. Uzgodniliśmy, że pole będzie przechowywane w rezerwie i używane tylko w ostateczności.
na obrzeżach miasta minęliśmy strażnicę i znak, który informował nas, że wkraczamy do lasu Narodowego. – Miejscowi ranczerzy trzymają bydło w lesie-wyjaśnił Mark. Oznaczało to oczywiście, że las był pełen krowich placków. Naprawdę nie sądziłem, że las sosnowy będzie najlepszym miejscem do znalezienia Cubensis-grzyba Zwykle opisywanego na trawiastych pastwiskach. Jednak Mark zapewnił mnie, że znalazł fantastyczne grzybki rosnące wokół brzegów wolno płynących strumieni w lesie, miejsca, w których bogate złoża krowiego gówna uległy rozkładowi i połączyły się z mokrą, piaszczystą glebą.
„niektóre z nich są niesamowicie silne”, powiedział Mark, jego oczy praktycznie świeciły. „Mają niesamowity błękit na wierzchu, jak kolor na skrzydłach ćmy.”
zjechaliśmy z głównej drogi i ruszyliśmy w głąb lasu polną drogą dojazdową. Mark nawigował, a ja byłam bezradnie zagubiona. MinÄ ™ liĹ ” my polanÄ™, na ktĂłrej zbudowano wieĹźÄ ™ do obserwacji poĺźarăłw lasu.
w końcu dotarliśmy do wiaduktu nad autostradą międzystanową. Trawa pokrywała obie strony drogi. Jechałem powoli. Po drugiej stronie wiaduktu odkryliśmy niewielkie jeziorko otoczone trawą. W oddali w trzcinach usiadł Bocian. Zatrzymaliśmy się, aby rozprostować nogi i podziwiać widok. Wkrótce jednak przestraszył nas Widok martwej krowy. – Prawdopodobnie został potrącony przez Pick-Up przyspieszający nad wiaduktem w nocy-wyjaśnił Mark.
podszedłem bliżej i niespodziewanie znalazłem swój pierwszy magiczny grzyb. Samotny, ale dumny, jego Dziarski cap szturchnął dobre 6 cali w powietrzu. Był to Paneolus, który od razu rozpoznałem po jego kształcie i brązowo-fioletowym zabarwieniu wokół krawędzi czapki. Kiedy pochyliłem się, aby go zbadać, zobaczyłem, że części łodygi były zabarwione na czarno z osadów zarodnikowych.
ale Bóg, co frustrations…it był jedyny. Musieliśmy spędzić godzinę lub więcej szukając trawy. Poszedłem mokrych ścieżek jeep kilka metrów w drzewa bez powodzenia. Spojrzałem na drugą stronę drogi, uważnie przeszukując trawę. Znaleźliśmy jeszcze kilka grzybów, ale nie były one do końca właściwe: skrzela w czapkach były jasnobrązowe i brakowało czarnych zarodników, które chciałem zobaczyć.
wsiedliśmy do Vana. Do tej pory moje samotne znalezisko było dość opadłe, wiotkie i brzydkie, i nie było już dumnym okazem sprzed godziny. Ale błękit był wyraźny, więc włożyłem go do małego papierowego worka i umieściłem tam, gdzie wiatr pomagał mu wyschnąć. Myśleliśmy krótko o shroom, ale byliśmy bardziej zainteresowani znalezieniem zimnego piwa. Jeden grzyb i tak by nas nie wyciągnął.
wciąż mieliśmy nadzieję zdobyć punkt na brzegu rzeki, gdzie Mark znalazł super silne grzybki. Ale gdy zbliżyliśmy się do miejsca, okazało się, że postęp uderzył. Ktoś budował most na rzece, a cały obszar został niedawno spychany. Mark i Kathy byli naprawdę zasmuceni odkryciem ich pięknej kryjówki zniszczonej.
„Nie tylko szukać grzybków, ale pływać w rzece.”Budowa była oczywiście nowością. „Dlaczego nie mogli poczekać do mojej wizyty?”Myślałem.
zdegustowani, pojechaliśmy dalej, jednogłośnie zgadzając się, że nadszedł czas, aby znaleźć miejsce na kemping. Robiło się późno i czułem się pokonany, gdy wracaliśmy do miasta. Mark dopiero zaczynał stawiać czoła wyzwaniu.
„Musimy sprawdzić teren w mieście.”
chociaż Mark był chętny, byłem nieco bardziej niechętny. Polowanie na grzyby nie jest nielegalne, ale tak samo jak nękanie przez policję (fakt, którego nauczyłem się podczas poprzedniej podróży). Jednak postanowiłem podążać za osądem Marka. Chciałem się tylko upewnić, że żadne z nas nie trzymało narkotyków podczas polowania.
przejechaliśmy przez miasto w drodze do rzeki Suwannee, ponownie mijając pole. Tym razem zobaczyĹ ’em, Ĺźe to byĹ’ a seria pól—okoĹ 'o 15 akrăłw w caĹ’ oĹ „ci—chronionych od gĹ’ Ăłwnej drogi przez drzewa. Postanowiliśmy wrócić wcześnie rano, około 3 nad ranem, kiedy właściciel na pewno będzie spał. Mark zasugerował, żebyśmy użyli polnej drogi na tyłach posiadłości. Wiedział o pustej działce, na której moglibyśmy zaparkować. Po sformułowaniu tego planu pojechaliśmy do sklepu i kupiliśmy kurczaka na obiad.
obóz był dość daleko i mijaliśmy liczne małe, meandrujące strumienie, z których większość była wypełniona kąpiącymi się. Najwyraźniej mieszkańcy wsi wolą lokalne rzeki od basenów.
w tym czasie doszedłbym do wniosku, że większość ludzi w okolicy nie miała zbyt wiele pieniędzy. Kiedy Mark i Kathy mówili o polowaniu na zwierzynę, stało się jasne, że duża część ich diety pochodzi z tego, co mogli złapać lub zabić. W lesie Federalnym Mark zszokował mnie mówiąc, że szkoda, że krowa nie została zabita niedawno, albo mógł obciąć nam steki. Chociaż nic nie powiedziałem, ta myśl mnie odrażała. Później, po zobaczeniu pancernika biegnącego przez drogę, Mark zauważył, jak delikatne było mięso zwierzęcia.
zjechaliśmy z głównej drogi i zjechaliśmy piaszczystym, nieoznakowanym szlakiem. Mark wyjaśnił, że to była droga dojazdowa do łowiska. Znak nie był potrzebny, gdybyś tu mieszkał, a gdybyś tego nie robił, to nigdy byś tego nie znalazł. Dotarliśmy do przystani łodzi, wraz z miejscem piknikowym i ogniskiem. Jednak Mark polecił mi jechać dalej szlakiem. Furgonetka ledwo zmieściła się, ale wkrótce dotarliśmy na pięknie ustronną Polanę Nad brzegiem rzeki Suwannee
zaparkowałem i wyskoczyliśmy. Porośnięte mchem cyprysy wzdłuż rzeki. Mark i Kathy chcieli popływać, a wodowanie Łodzi było najlepszym miejscem, więc wzięliśmy ręczniki i wróciliśmy szlakiem.
bałem się wejść. Ciemna, mętna woda zabraniała i myślałem, że coś może się tam ukrywać. Ale ciepło i wilgotność, w połączeniu z widokiem Marka i Kathy pewnie wchodzących do wody, okazały się wystarczająco zachęcające. Śledziłem. Woda była chłodna, a dno piaszczyste. Zebrałem trochę wody w rękach i zauważyłem, że jest to kolor herbaty. Zanurzyłem głowę i upał dnia wyparował.
Rzeka Suwannee zaczyna się na Bagnie Okefenokee, które przecinają linię stanu Georgia/Floryda. Woda w rzece, zdecydowałem, musiała być powoli przesiąkana bagnistymi liśćmi. Nic dziwnego, że wyglądała jak herbata. To było cudownie relaksujące, jak wizyta w spa.
po kąpieli wróciliśmy do autobusu. Ustawiłem krzesła w trawie. Położyliśmy się i minęliśmy jointa wokół. To był fajny dzień, mimo że zaliczyłem tylko jeden nędzny shroom. Z takim miejscem na kempingu nie obchodziło mnie jednak, czy w ogóle zdobyłem punkty. Gdy zbliżała się pora obiadowa, myśli Marka zwróciły się ku łowieniu ryb.
miałem ze sobą kilka haczyków. Mark postanowił ustawić traplinę dla sumów. Widziałem jak przynosił 10 haczyków serem i odpoczywał w wodzie blisko brzegu. W niecałą godzinę Mark złowił cztery duże ryby. Z powodu głodu postanowiliśmy ugotować rybę, kupionego w sklepie kurczaka i bekon. Mieliśmy urządzić ucztę.
kurczak był ugotowany do perfekcji na obozowym piecu, ale nie zwracałem na niego uwagi. Nigdy wcześniej nie jadłem sumów. Mark panierował rybę i smażył ją w boczku. Był tak delikatny, że wyssałem go z kości. Po obiedzie siedzieliśmy w naszych leżakach i leniwie słuchaliśmy odgłosów owadów i byczków, gdy nastał wieczór.
wypiliśmy jeszcze kilka piw i naprawdę się nawaliliśmy na jakiś primo hash, który przywiozłem ze sobą. Planując następny poranek, usłyszeliśmy grzmot w oddali. Wiedziałem, co to znaczy. Wyciągnąłem plandekę z vana i zrobiłem prowizoryczne pochylenie dla Marka i Kathy. Ponieważ mieliśmy poranne spotkanie z pastwiskiem krów, rozbiliśmy się wcześniej. Ustawiłem alarm na 2:30.biorąc pod uwagę głośność dźwięków dżungli wokół mnie, miałem szczęście zasnąć. Wydawało się, że to tylko kwestia minut, zanim włączył się alarm.
powoli mżało, gdy z Markiem wracaliśmy do miasta. Zostawiliśmy Kathy śpiącą w lean-to. Mieliśmy szczęście: półksiężyc wschodzi, co oznaczało, że będziemy mogli widzieć bez latarek.
zaparkowaliśmy na otwartej działce i znaleźliśmy ślad prowadzący z powrotem na pole. Każdy z nas miał pusty worek na zakupy.
szybko okazało się, że jesteśmy we właściwym miejscu we właściwym czasie. Tak, pole było pokryte grzybami, moi przyjaciele, a moja adrenalina pompowała szalenie, gdy na nie wpadłem. Jasne czapki z grzybami były wszędzie! Chichocząc, czailiśmy się z jednej gromady do drugiej, nasze stopy przemoczone z mokrej trawy.
powoli, gdy zapełniały się nasze woreczki, uświadomiliśmy sobie, że krowie placki są usiane malutkimi guziczkami-nowe grzyby dopiero rozpoczynają swoją fazę kwitnienia. Zbliżał się poranek i musieliśmy wyjechać, ale już myśleliśmy o powrocie za kilka dni, aby zebrać efekty tych nowych owoców. Nie było potrzeby być chciwym. Wróciliśmy do furgonetki, szukając po drodze kolejnych grzybków.
zaparkowaliśmy na 7-11 i czekaliśmy na ich otwarcie. Bułki cynamonowe i sok pomarańczowy brzmiały dla nas dobrze na śniadanie. Wydawało się, że nie trzeba się spieszyć z miasta. Kathy doceni dodatkowy sen. Piliśmy kawę z termosu, który przygotowałem. Chciałbym jointa, ale van był niestety ” czysty.”Zamiast tego zajęliśmy się sprawdzaniem naszych worków. To był niezły łup. Wyjąłem igłę i nitkę i zacząłem nawlekać grzybki jak popcorn na choinkę.
odkąd zebraliśmy się w ciemności, znalazłem w worku wiele amanitas i innych niepożądanych osób. W przeważającej części jednak wyłowiliśmy czystą Cubensis. Powiesiliśmy je na szczycie autobusu i nie mogliśmy się oprzeć kilku przekąsek podczas pracy. Nie przesadziliśmy jednak. Chcieliśmy pozostać prosto na drogę powrotną. Myślę, że żadne z nas nie wierzyło w nasze szczęście i chcieliśmy zachować kontrolę nad sytuacją, jeśli to w ogóle możliwe.
położyłam się ze szczęśliwą wibracją w głowie i zasnęłam niemal natychmiast, śpiąc spokojnie do około 22.
wstaliśmy razem i zdecydowaliśmy, że jesteśmy głodni. Zdecydowaliśmy się na brunch z bekonem, jajkami i kaszą. Dzisiaj planowaliśmy naszą pieczeń. Co za impreza! Bez mojego wkładu Biwakowanie nie byłoby możliwe (przynajmniej nie w tak porównawczym luksusie), ale oczywiście bez wiedzy Marka i Kathy nie byłoby żadnych grzybów. Naprawdę robiło się późno w tym roku i nigdy nie znalazłbym tej konkretnej dziedziny sam.
z dumą pokazaliśmy Kathy nasz łup, który już zaczął się kurczyć wraz z wyschnięciem. Widok tych wszystkich grzybków suszących się w suficie autobusu był prawdziwym pośpiechem. Po śniadaniu poszliśmy popływać w rzece. To miał być kolejny upał dnia.
mogliśmy to nazwać zakończeniem, ale Mark i ja byliśmy nawiedzani wizjami grzybków dla dzieci, które zostawiliśmy. Wiedzieliśmy, że możemy naciskać na nasze szczęście, ale wiedzieliśmy również, że jeśli następne dni przyniosą popołudniowe burze, z ciepłymi i wilgotnymi porankami, wrócimy.
w międzyczasie spędziliśmy kilka następnych dni, oglądając więcej zabytków i pozostając na haju. Wróciliśmy na wiadukt międzystanowy, gdzie znaleźliśmy pierwszy egzemplarz, ale nic nie znaleźliśmy. Wyruszyliśmy w zupełnie nowym kierunku, aby odwiedzić podziemne źródło. Było to popularne miejsce, wypełnione chłodną wodą i szczęśliwymi ludźmi. Woda była niezwykle przejrzysta, bez śladu koloru. Wstrzymałem oddech, zanurzyłem się i popłynąłem wzdłuż dna, patrząc na jasne, wielobarwne kamyki.
tego popołudnia były spektakularne burze, tak jak się spodziewaliśmy. Następnego dnia też było mokro: mżało i cały dzień. Według Marka, ten krótki okres deszczowej pogody następował po okresie suchości. Jeśli wszystko się ułoży, może uda nam się pomnożyć zapasy grzybów dziesięciokrotnie. Mark zauważył, że większość grzybów, które zebraliśmy, została w pełni wyrosła i wyschła na brzegach. Już wypuścili zarodniki. W odstępie czasu od ich wzrostu (prawdopodobnie podczas ostatniego wielkiego deszczu), następna partia czekała na ich czas, absorbując energię i czekając na deszcz, aby je uwolnić. Te krowie placki prawdopodobnie pękały od aktywowanej grzybni. W rzeczywistości widzieliśmy początek eksplozji wzrostu tamtej nocy.
to oznaczało, że dla nas hodowano zupełnie nowe zbiory grzybków. Będą świeże, pulchne, średniej wielkości i niesamowicie liczne. Byliśmy chciwi? Czy po prostu niewinnie otwarty na dostępną okazję? To nie miało znaczenia. Wiedzieliśmy, że na to idziemy. Musieliśmy.
nadszedł ostatni poranek. Wcześnie wstaliśmy, tak jak wcześniej. Księżyc był wyższy na niebie i pełniejszy. Nie mogło być lepiej. Chociaż wcześniej wieczorem mżało, niebo było czyste.
wjazd do miasta był niekończący się. Po tym, jak zaparkowałem Vana, spojrzeliśmy sobie w oczy. To było to. Myślę, że oboje wiedzieliśmy, że jeśli to chciwość nas ożywia, to nas zabiją. Możemy popełnić wielki błąd. Wzięliśmy nasze papierowe torby.
tysiące pączkujących grzybków Otoczyło nas, skupionych w minikonstelacjach. Były dokładnie takie, jak przewidział Mark: średniej wielkości i w pełni ukształtowane. To był magiczny widok. Zbieranie poszło szybko.
zbyt szybko zauważyliśmy powolne rozjaśnienie na wschodzie. Nasze polowanie dobiegło końca, ale pole wciąż było usiane grzybami, jak Pole dzikich kwiatów. Wracając do autobusu, starałem się trzymać tę piękną wizję przed oczami, aby nigdy jej nie stracić.
zbliżyliśmy się do składania worków. Kiedy jechaliśmy do miasta, krzyczaliśmy jak wieśniacy.
obudziliśmy Kathy i dołączyła do uroczystości. Po śniadaniu postanowiliśmy ugotować bulion grzybowy. Po porannej kąpieli włożyliśmy dziesiątki grzybów do garnka z wrzącą wodą, popijaliśmy bulion i potknęliśmy się cudownie, osiadając w spokojnym wzorze obserwowania nieba, zanurzania się w rzece i nawlekania grzybów. Było w połowie południa, kiedy zeszliśmy na dół, a grzyby były starannie nawleczone w górę iw dół długości furgonetki. Zdecydowałem się ruszyć dalej, ale zostawiłem plandekę dla Marka i Kathy, ponieważ chcieli kontynuować przez kolejną noc.
rozstaliśmy się z uściskami dookoła. Polowanie na grzyby zbliżyło nas do siebie i wiedzieliśmy, że prawdopodobnie już się nie spotkamy.
Wracając do Karoliny Północnej, nie spałem pijąc bulion grzybowy. Prawie widziałem to wypełnione grzybami pastwisko świecące w świetle księżyca. Było blisko 3 rano, kiedy przyjechałem do domu i wjechałem na miejsce parkingowe przed moim mieszkaniem. Grzyby były suche. Odwiązałem sznurki i włożyłem je do worków na zakupy. Zmęczenie do mnie docierało, ale zatrzymałem się na ostatnią chwilę, aby spojrzeć na Księżyc powyżej i przypomnieć sobie moją niesamowitą przygodę i ciepłą, kochającą zabawę parę, która to umożliwiła.