podczas naszej ceremonii uruchomienia, stojąc przed setkami ludzi, moja żona i ja pochyliliśmy się w kierunku mikrofonu, aby podzielić się, dlaczego wkrótce wejdziemy na pokład samolotu bez biletu do domu. „To dla Bożej chwały i naszej radości pragniemy uczynić wiele z Chrystusa wśród ludu Azji Środkowej. Więc idziemy . . . poznanie drogi nie będzie łatwe, Ale Jezus jest tego wart.”
nie mieliśmy pojęcia, jak szybko będziemy musieli zapamiętać te słowa.
kiedy cierpienie osiada w
wkrótce po przybyciu do Azji Środkowej, dowiedzieliśmy się, że moja żona jest w ciąży z naszym pierwszym dzieckiem, chłopcem, którego nazwaliśmy Aydin. Spędziliśmy prawie dziewięć miesięcy czekając na dzień, w którym będziemy mogli spotkać naszego syna twarzą w twarz. Ten dzień jednak nie wydarzył się tak, jak sobie wyobrażaliśmy.
jakiś miesiąc przed terminem porodu moja żona zdała sobie sprawę, że nie czuje, jak się rusza, więc pojechaliśmy do szpitala po odpowiedzi. Pielęgniarka, przesuwając różdżkę wykrywania bicia serca na brzuchu, od razu znalazła jego bicie serca, a nasz nowy mama i tata obawy szybko rozpuszczone.
następnego dnia stało się to samo. Jeden kopniak rano i nic. Tej nocy moja żona godzinami próbowała z nim policzyć, ale Aydin nigdy nie kopnął. W końcu przez łzy postanowiliśmy wrócić do szpitala. Tym razem lekarz przygotował moją żonę do USG. Przesunął monitor, ale jedyną rzeczą, która pojawiła się na ekranie, była czarno-biała sylwetka nieruchomego ciała Aydina. Próbował ponownie, naciskając mocniej na jej łono. Nadal nic. Uroczyście wydał wniosek: serce Aydina przestało bić.
„więc idziemy, wiedząc, że podróż nie będzie łatwa, ale że Jezus jest tego wart.”
gdy rzeczywistość jego zapowiedzi obmywała nas, jedyne, co wiedzieliśmy, to modlić się. Wyznaliśmy Bogu, że nie rozumieliśmy, dlaczego to się stało, ale powiedzieliśmy mu i sobie, że wiemy, że był dobry, był wierny i widział nas w trudnych czasach. Tej nocy znaleźliśmy się na skraju tego, czym naszym zdaniem jest chrześcijańskie cierpienie: zupełnego złamania, niesionego absolutnym zaufaniem do Boga.
jako chrześcijanie wiemy, że cierpienie jest częścią tego upadłego świata. Ta wiedza nie oznacza, że ból serca jest łatwy lub że jesteśmy koniecznie przygotowani, gdy gwałtownie przerywa nasze życie. Ból, którego doświadczyliśmy z żoną po stracie naszego syna, będzie zawsze z nami, ale możemy spojrzeć wstecz i zobaczyć, co pomogło nam przetrwać w dziele, do którego Pan nas powołał w Azji Środkowej.
wszechobecna suwerenność i dobroć Boga
kiedy straciliśmy Aydina, Wiele osób oczekiwało, że spakujemy Walizki i wrócimy do Stanów. Co zaskakujące, opcja powrotu” do domu ” nigdy nie była na stole. Bóg przyprowadził nas do Azji Środkowej i wiedział, że te rzeczy wydarzą się przed naszym przyjściem. Oboje osiedliliśmy się w naszych własnych sercach, że jesteśmy tam, gdzie powinniśmy być, więc mieliśmy pewność, że Bóg będzie nas wspierać przez wszystko, co przyszło na naszą drogę.
„co zaskakujące, opcja powrotu” do domu ” nigdy nie była na stole . . . mieliśmy ufność, że Bóg będzie nas wspierać przez wszystko, co przyszło na naszą drogę.”
pośród cierpienia niezwykle ważne jest, aby pamiętać, że wszystkie rzeczy, które przychodzą od ojca do jego dzieci, są przedłużeniem jego niekończącej się łaski-wszystkie rzeczy (Rzym. 11:33–36). Nic nie może się wydarzyć, co nie pochodzi od niego i dla naszego ostatecznego dobra. Szczerze mówiąc, po śmierci Aydina nie widzieliśmy, jak łaska Boża została rozciągnięta na nas przez naszą najciemniejszą godzinę. Ale to nie było dla nas ważne. Wszystko, co musieliśmy wiedzieć, to to, że Bóg jest dobry i użyje każdej ostatniej łzy ku chwale jego wielkiego imienia. Ponieważ trzymaliśmy się tych prawd, tak jak Chrystus w jego najciemniejszej godzinie, byliśmy w stanie powiedzieć: „nie moja wola, ale twoja niech się stanie „(Mat. 26:39).
wiedz, jak ważne jest bycie Ciałem Chrystusa
dziwimy się, jak Bóg na zawsze związał chrześcijan razem w Chrystusie i wezwał nas do troski i miłości. Utrata syna pozwoliła nam docenić znaczenie kościoła z nowej perspektywy. Po raz pierwszy byliśmy „cierpiącym członkiem”, o którym mowa w 1 Koryntian 12. Byliśmy zdumieni tym, jak nasi duchowi bracia i siostry (zarówno na polu, jak i w Stanach) podtrzymywali nas, kiedy nie mieliśmy siły, aby stanąć na własną rękę. To nasze najgłębsze przekonanie, że lokalne ciało w Azji Środkowej i nasz kościół wysyłający są kluczowe dla naszej długotrwałej wytrzymałości na polu. Nie wyobrażamy sobie, aby przejść przez naszą stratę z żadnym z nich usuniętym, ponieważ oboje mieli wyjątkową rolę w naszym uzdrowieniu. Jeśli służysz za granicą, zrób wszystko, co w twojej mocy, aby pielęgnować relacje z lokalnymi i wysyłającymi kościołami.
przygotuj się do prób już teraz
nikt nie jest zwolniony z efektów upadku, dlatego ważne jest, aby przygotować się na cierpienie z wyprzedzeniem. To podczas spokoju w twoim życiu musisz przygotować się na burzę. Jeśli czekasz, aby znaleźć schronienie, aż burza szaleje, jesteś znacznie bardziej prawdopodobne, że zostanie pokonany przez niego. Ukryj Słowo Boże w swoim sercu. Otocz się ludźmi, którzy przypomną Ci głębokie prawdy pisma świętego-słowa, które tak łatwo wyznajemy, gdy wszystko idzie dobrze, ale tak łatwo wymykamy się naszym umysłom, gdy sprawy stają się trudne. Upewnij się, że wiesz w najgłębszych częściach ciebie, że Chrystus jest wart wszystkich rzeczy, opuszczając wszystkie rzeczy i tracąc wszystko.
nie szukajcie końca cierpienia do tego stopnia, że nie szukacie Boga pośród niego
ze wszystkim, czego nauczyliśmy się przez utratę Aydina, być może najlepszą radą, jaką możemy dać, jest to: to naturalne, że chcemy, aby nasze cierpienie i próby szybko się skończyły, ale nigdy nie możemy zapomnieć, że w głębi naszego smutku czeka nas niesamowity dar: sam Bóg i potwierdzenie, że jest on naszym prawdziwym źródłem pocieszenia, nadziei i radości. W chwilach, kiedy smutek przychodzi na nas, możemy przypominać Hioba, jak jego własny świat rozpadł się: „wtedy Hiob powstał i rozdarł swoją szatę, ogolił głowę, upadł na ziemię i oddał pokłon” (Hioba 1:20 ESV). Obyśmy także pozwolili, aby nasze cierpienie było paliwem, które jeszcze bardziej udoskonala nasze uwielbienie. Bogu niech będzie chwała.
Dillon Wray i jego żona, Celina, pracują jako plantatorzy kościołów w Azji Środkowej od 2014 roku. Są małżeństwem od czterech lat i mają pięciomiesięcznego syna.